Od 11 do 18 maja w Teatrze im. W.
Bogusławskiego w Kaliszu odbędą się 53.Kaliskie Spotkania
Teatralne pod honorowym patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa
Narodowego Marszałka Województwa Wielkopolskiego, Prezydenta Miasta
Kalisza. Donatorami tego wydarzenia są również: Sejmik Województwa
Wielkopolskiego w Poznaniu i Rada Miejska Kalisza.
Dużym plusem KTS jest program
festiwalu, w którym znalazły się bardzo ciekawe i docenione
spektakle.
Zaobserwowałam jednak, że kaliszanie
niekoniecznie są pod wrażeniem oferty festiwalu a przyprawiającymi
o zawrót głowy cenami biletów.
Na stronie Kaliskiej Inicjatywy Miejskiej znajduje się porównanie cen biletów w macierzystych teatrach z
cenami obowiązującymi na KST:
175 zł – Danuta W. (normalnie 70zł)
155 zł – Koncert
muzyki Zygmunta Koniecznego
155 zł – Nietoperz (normalnie
50zł)
135 zł – Wichrowe Wzgórza, Oresteja, Paw królowej
(normalnie 50-65zł)
85 zł – Gargantua i Pantagruel, Amatorki
(normalnie 30zł)
39 zł, ulgowy 29 zł – Trzy po trzy (spektakl
miejscowy)
30 zł, ulgowy 20 zł – Przełamując fale, Iluzje
(spektakl miejscowy)
18 zł – Tadek Niejadek (spektakl
miejscowy)
Łącznie 1177 zł za 11 spektakli.
Moją głowę, suma 1177 zł za pobyt
na KST naprawdę przyprawia o zawrót i wcale nie pomaga mi
tłumaczenie dyrektora teatru - Igora Michalskiego - że „ten, kto
chce, może pieniądze na to wydarzenie odłożyć - zamiast na
wyjazd na narty”.
A ja żyłam w przekonaniu, iż kultura
jest, a przynajmniej powinna być, dostępna dla każdego, ba, na
pewno bardziej dostępna niż wyjazd na narty. Zatem, albo żyłam w
błędzie, albo z dyrektorem Michalskim mamy kompletnie różny
pogląd na temat dostępności kultury. Z resztą chyba nie tylko
ja...
Od 2008 roku ceny biletów na KST
wzrosły o 100%. W 2010 oburzeni kaliszanie wyrazili swe zdanie w
proteście pod teatrem. Niestety nikt z organizatorów nie wyciągnął
z tego żadnej lekcji.
Tym razem na Facebook'u utworzyła się
strona, o wdzięcznej nazwie Kaliskie $potkania Teatralne BusinessClub będąca
„głosem ludu”, który zniesmaczony jest organizacją KST, a
dokładniej mówiąc, finansowym wymiarem tej imprezy.
Głównym bodźcem powodującym
niezadowolenie jest fakt, iż festiwal choć w połowie finansowany
jest z podatków to mimo to przeznaczony jest dla bogatych oraz kadr
zarządzających firmami sponsorującymi. (Więcej tutaj
oraz tutaj). Warto także zauważyć, że organizatorzy nie przewidzieli także
zniżek dla uczniów/studentów/emerytów/rodzin wielodzietnych itp.
jak również zrezygnowali z popularnych na festiwalach karnetów. Z
tańszych opcji pozostaje jedynie czekać na „wejściówki”.
Kaliszanie nie są zniechęceni brakiem
efektów po poprzednim, tradycyjnie wyglądającym proteście. Tym
razem swoje zdanie wyrażą w bardziej finezyjny sposób, organizując
Flash Mob pod kaliskim teatrem gdzie chętni będą mogli zrealizować swoje
niespełnione marzenia o szaleństwach na stokach narciarskich.
Chciałabym zaprosić na Kaliskie
Spotkania Teatralne, ale obawiam się, że potencjalny czytelnik tego
posta będzie zniesmaczony ceną, organizacją, burżujstwem. Dlatego
pozostaje mi jedynie zaprosić na Flash Moba ponieważ jest za darmo
i przy odrobinie fantazji pozwala spełniać marzenia oraz zachęca
do spędzenia czas w kulturalny sposób wśród kreatywnych osób.
Anna Domagalska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz