W dobie popularności portali
społecznościowych dobre referencje i kwalifikacje przedstawione w dokumentach
aplikacyjnych są coraz mniej ważne w procesie rekrutacji do pracy. Ich miejsce
zajmuje widoczna publicznie aktywność m.in. na portalu Facebook.
Pracodawca chce jak
najwięcej wiedzieć o przyjmowanym pracowniku. Już nie wystarcza mu
dotychczasowe doświadczenie zawodowe aplikującego o pracę. Teraz coraz
ważniejsze jest wrażenie, jakie wywieramy w sieci. Obserwacji poddawane są nie
tylko treści, które publikujemy pod swoim nazwiskiem, ale również to, jakie
strony lubimy i w jakich wydarzeniach zadeklarowaliśmy swój udział.
Bardzo łatwo jest popełnić
błąd, który zadecyduje o przyszłej karierze. Wystarczy jedno nieodpowiednie
zdjęcie czy komentarz i możemy pożegnać się z wymarzonym stanowiskiem. Warto
pamiętać o odpowiednich ustawieniach prywatności swojego profilu - zawarte w
nim treści mogą być przecież dostępne tylko dla wirtualnych przyjaciół.
Przykładem tego, jak bardzo
warto uważać na publikowane treści jest niedawna burza medialna, która
rozpętała się wokół Ewy Wójciak, dyrektora poznańskiego Teatru Ósemek. Zaraz po
wyborze papieża Franciszka nazwała go na swoim profilu na portalu Facebook ch….
dodając, że donosił wojskowym na lewicujących księży. Niewiele później pod
wpływem opinii publicznej Prezydent Poznania Ryszard Grobelny chciał odwołać
Ewę Wójciak ze stanowiska, jednak w jej obronie stanęło dwustu przedstawicieli
m.in. świata sztuki, nauki i polityki. Dzięki temu sprawa pozornie zakończyła
się na naganie udzielonej przez Grobelnego.
Zdawałoby się, że sprawa
Wójciak ucichła, jednak parę dni temu prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie
znieważenia papieża przez dyrektor poznańskiego teatru. Śledczy muszą ustalić,
czy opublikowany post miał charakter publiczny, do kogo był skierowany oraz ile
osób mogło zapoznać się z wpisem przed zablokowaniem profilu Ewy Wójciak na
portalu społecznościowym. Sama zainteresowana nie zamierza zmienić swojej opinii
na temat papieża ani nikogo przepraszać za swoją wypowiedź.
Coraz bardziej zaciera się
płynna granica pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym. Prywatne strony tracą
swój osobisty charakter stając się sposobem kreowania wizerunku. Dlatego czasem
warto zastanowić się dwa razy, zanim coś opublikujemy. Każdy błąd może nas
drogo kosztować.
Natalia Zakolska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz